BERLINALE 2016: HOTEL ZŁY

Data:
Ocena recenzenta: 5/10

Najwyraźniej według Danisa Tanovicia na Bałkanach ciągle nie dzieje się dobrze i należy o tym mówić. I niestety przy tym się powtarzać.


Mimo że na terytorium państw byłej Jugosławii nie toczą się już żadne większe konflikty zbrojne, u wielu ludzi rany doznane w wyniku dramatycznych zdarzeń z przeszłości bliższej i dalszej ciągle się nie zagoiły - zdaje się mówić reżyser z Bośni. Dodatkowo oliwy do bałkańskiego kotła dolewa przynależność niektórych krajów regionu do europejskiej wspólnoty, której chyba nie do końca czują się równoprawną częścią. Nad tymi wszystkimi zawiłościami historii i obecnej sytuacji Bałkan Tanović koncentruje się w mikroskali - na przykładzie społeczności hotelowych pracowników w przededniu celebracji rocznicy zabójstwa cesarza Franciszka Ferdynanda, przy okazji której w Sarajewie ma się odbyć też spotkanie ważnych, unijnych polityków. Mieszkańcy Bałkanów uważają, że zamach z 1914 roku dał początek współczesnej, wielkiej Jugosławii, a że jej rozpad to bolesna część regionalnej historii, mają co do oceny tego zdarzenia zdania dość podzielone.

Podzieleni są też pracownicy hotelu. To miejsce najlepsze czasy ma już raczej za sobą (szczyci się chwałą najbardziej luksusowego hotelu powstałego przy okazji Igrzysk Olimpijskich z 1984 roku) oraz kiepską sytuację finansową. Pracownicy szykują się więc do strajku, który miałaby oglądać unijna delegacja, czemu chce za wszelką cenę zapobiec menedżer hotelu.

Czego w tym filmie nie ma. Tanović chwyta się nie tylko etnicznych niezgodności, ale też klasowych czy ponadnarodowych. Jego satyra i społeczna krytyka przybierają tu jednak dość banalną, przewidywalną formę i - co najgorsze - średnio wciągającą. Próbując kąsać z siłą bezzębnego rekina. Chciałoby się też zapytać, ile razy można drążyć ten sam temat. Reżysera "Ziemi Niczyjej" na pewno stać na więcej, choć akurat ten bałkański galimatias najbliższy jest sercu Tanovicia i rozumiejąc to, ciągle "Śmierć w Sarajewie" pozostaje dla mnie na razie jednym z większych rozczarowań Berlinale.

Zwiastun: