Odurzenie przyszłością

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Monochromatyczna wizja świata z niedalekiej przyszłości, w którym kapitalistyczna rzeczywistość dostała do ręki nowy oręż w postaci futurystycznych technologii czy powszechnie dostępnych medykamentów pobudzających percepcję. Dzięki nim socjalistyczne wyrabianie normy nazywa się teraz multitaskingiem, którym szczycą się wszystkie nerdy pracujące za szklanymi drzwiami modnych korporacji.

Takim człowiekiem jest David (Benjamin Dickinson, po dwóch stronach kamery) - obrotny koleś z agencji reklamowej. W pracy to rutyniarz z ambicjami, który potrafi sprzedać wizje firmy potencjalnym klientom, w życiu prywatnym - znudzony partner instruktorki jogi i kumpel fotografa mody, wulgarnego hedonisty. Każda z tych osób funkcjonuje w swojej sterylnie wyreżyserowanej rzeczywistości, ale każdy z tych światów - środowisko ludzi reklamy, obozy jogi, modowy plan zdjęciowy - wyglądają sztucznie i karykaturalnie. Nic dziwnego, że David łatwo uzależni się od technologicznej nowinki - okularów, dzięki którym będzie mógł stworzyć sobie wymarzoną, cyfrową kochankę na wzór koleżanki z pracy, nie odpowiadającej na jego propozycję romansu. Stopniowo będzie zatracał się w tym wirtualnym śnie na jawie.

Dickinson zdaje się być nie lada pesymistą, jeśli chodzi o to, co czeka nas w przyszłości. Przewiduje, że człowiek zbłądzi w labiryncie cywilizacyjnego postępu i aktualnie chodliwych filozofii życiowych, nie umiejąc znaleźć umiaru, popadając ze skrajności w skrajność. Klarowna wizja Dickinsona dobrze uzupełnia się aseptyczną formą filmu. Czarno-białe kadry, wymuszone niskim budżetem produkcyjnym, nieźle się tu sprawdziły jako symbol zdehumanizowanej, jałowej rzeczywistości.

Jedna rzecz, jaka nie wyszła reżyserowi to fabularny multitasking. Dickinson chce jednocześnie wyśmiać tak wiele rzeczy i rozwinąć tyle wątków, że niczym David prowadzący jednocześnie telekonferencję, czytający napływające smsy i tworzący awatara swojej niedoszłej kochanki, gubi gdzieś to, co powinno być szczególnie istotne. W wyniku przeładowania danymi i informacjami porażkę poniósł przecież bohater "Creative Control", z czego sam Dickinson nie potrafił wyciągnąć odpowiednich wniosków.

Zwiastun: